Dawno, dawno temu pewien szczęściarz (?)
spotkał złotą kaczkę*) i ta dała mu mnóstwo złota.
Warunek?
Był, a jakże: wszystko miał wydać na siebie,
nie dzieląc się z nikim nawet złamanym groszem...
Najpierw szło mu nieźle, ale w końcu nie wytrzymał
i poratował grosiwem biedaka.
No, i spotkały go gromy od złotej kaczki!
Zdesperowany zakrzyknął:
- Zabieraj sobie to złoto, podła kaczko!
Nie chcę majątku, którym nie mogę podzielić się z innymi.
Pytasz, po co taka bajeczka na blogu?
Ano, to dla tych, którzy na szkoleniach
biznesowych wysłuchują uwag o tym,
że trzeba być twardym dla podwładnych,
nawet nie próbować poznawać ich sytuacji
życiowej, że w biznesie nie ma sentymentów...
Złota kaczka na horyzoncie?
Wolę serce...
AP
PS. Legenda o złotej kaczce pochodzi z dawniejszych czasów... Sprzed ery polityków...
Zapraszam na mój drugi blog
o problemach społecznych apolska.blogspot.com
wtorek, 27 września 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz