sobota, 25 grudnia 2010

Jasno, ciemno, jasno, ciemno czyli wigilia 2010 w Sławoszewie


Takiej Wigilii, jak żyję, nie pamiętam. Wielogodzinne ciemności, moment włączenia prądu, znów ciemno i od nowa zabawa. Mokry śnieg, zerwane druty - niby wszystko wiadomo, a mimo to trochę robi się nieswojo, gdy nagle dom staje się ciemny, coraz zimniejszy (ogrzewanie mamy gazowe, ale z iskrownikim elektrycznym), woda płynie słabiej z kranu...
A wszystko w trakcie przedświątecznych porządków, szykowania wigilijnej wieczerzy, wspólnego kolędowania. Nic to, radzimy sobie jak umiemy. Zrobił się z tego urokliwy wieczór przy świecach. Humory wspaniałe.
Pasterka w Dobrej zapowiada się nieźle. Kościół rzęsiście oświetlony, pełen ludzi.
Wiwat, energetycy!
Prądu zabrakło dokładnie w momencie Przeistoczenia. Głęboką ciemność rozjaśniały jedynie świece na ołtarzu. Przez głowę przelatuje zapamiętany fragment Dobrej Nowiny :"Ja jestem Światłością świata..."
Głos kapłana dziwnie mocny, mimo niedziałającego mikrofonu. W mroku skupiony tłum wiernych. Wybrzmiały ostatnie słowa wymawiane podczas Przeistoczenia. W tym momencie świątynia rozbłysła na nowo pełnym blaskiem. Mocne to było...
Wigilia 2010 r. Inna niż inne.
Aga Pe




Konrad von Soest, Zwiastowanie, Boże Narodzenie, Pokłon Trzech Króli i Ofiarowanie Jezusa w świątyni - fragment ołtarza z Bad Wildungen
http://pl.wikipedia.org/w/index.php?title=Plik:Conrad_von_Soest_003.jpg&filetimestamp=20050521061639

środa, 22 grudnia 2010

Świąteczne życzenia







Na nadchodzące Boże Narodzenie życzę,
Czytelnicy moi mili,
by w nas nie gasły (jak lampki na choince):
wiara, że może być lepiej,
nadzieja, że życie ma sens
i miłość, cierpliwa i ufna.

A na Nowy Rok 2011 - pomyślności,
też materialnej, i młodzieńczego ducha!

Aga Pe

Pod choinką

Sweterek

piękny jak wzruszenie
ciepły jak miłość
uchroni przed mrozem
jak dobre pewne
matczyne ręce

24 grudnia 1994 r.

Kolędowanie

Gdy huknęli
Bóg się rodzi
zadrżały szyby
jak serca
gdy Maluśki Maluśki
nucili
rozczulili tatę
najwięcej

24 grudnia 1994 r.

Opłatek

Pokruszyli
opłatek biały
połamali słowa
najcieplejsze
aby zdrowo
aby szczęśliwie
żeby Bogiem
napełnić serce

24 grudnia 1994 r.

Przepis na torcik wigilijny

Dziadek niech babcię przygarnie,
babcia utuli syna,
on niech swe dziecko ukocha
i żonę do serca przybliży.
Do tego miłości szczyptę
i serdeczności troszeczkę.
Dobrze wyrobić i czekać
na zwykłe rodzinne szczęście.

2 grudnia 1996 r.





Leonardo Da Vinci
"Anna Samotrzecia"

Obraz ze strony:
http://commons.wikimedia.org/wiki/File:La_Vierge,_l%27Enfant_J%C3%A9sus_et_sainte_Anne,_by_Leonardo_da_Vinci,_from_C2RMF_retouched.jpg

Moje pisanie




Olga Boznańska, "Zamyślona"



Piszę wiele, nie tylko tu. Piszę, bo daje mi to radość, wytchnienie, czasem ulgę. Kilogramy papieru kryją codzienne drobiazgi, burze emocji, tęsknoty. Te zapisane
teksty potrzebują odbiorcy.
Dopiero uczę się, jak wyjść poza domowe opłotki ze swymi tekstami. I wciąż ciekawa jestem opinii czytelników. Co komu w duszy gra, gdy czyta moje "kawałki"? Może tylko cisza...
Kim jestem? Żoną. Mamą bujnej siódemki dzieciaków, które kocham, które temperuję, które próbuję uczyć piękna i łagodności. Góralską córką, z charakterem, nad którym muszę solidnie pracować.
O czym marzę? O pisaniu książek pięknych, takich jak te najpiękniejsze baśnie z dzieciństwa. O książkach, które przeżyją mnie i będą wzruszać i zachwycać kolejne pokolenia. O niebie.
Od kiedy piszę? Od pierwszego wiersza jedenastolatki, ma się rozumieć: na temat miłości...

Chyłkiem

Między zdania
o sprawach bez zwłoki
między wszystkie
pilne załatwienia
drobne wiersze
zakradły się chyłkiem
dar wzruszenia

12 XII 1996 r.

Aga Pe

Obraz "Zamyślona" pochodzi ze strony:

http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/4/43/Olga_Bozna%C5%84ska_1897_Zamyslona.jpg/84px-Olga_Bozna%C5%84ska_1897_Zamyslona.jpg


wtorek, 21 grudnia 2010

Kartki świąteczne wysłane




Czegóż to nie ma w Sławoszewie? Sklepu nie ma, autobusów nie ma, no i poczty też nie ma. Właściwie to tu niczego nie ma, prócz sympatycznych mieszkańców i ładnych widoków. A żeby nam widoków nie zazdrościć zbytnio, przypominam, że by załatwić czy kupić cokolwiek trzeba z kochanego Sławoszewa ruszyć w świat. O ile odpali auto i nie ugrzęźnie w śniegu...
Po dwu chudych latach (sms-y i maile zamiast kartek światecznych) powiedziałam sobie: Basta! Co to znaczy, by paru słów ciepłych nie sklecić, bliskim i znajomym dobrego słowa pisanego własnoręcznie nie wysłać?!
Przy okazji i dzieciaki siadły do pisania i wnet stosik świątecznych kartek był gotów. Jak z pisanie wreszcie się uwinęliśmy, to znów z dotarciem na pocztę były przygody. I to nie gdzie indziej, jak na mym ulubionym Osiedlu Głębokie. Jakiś jegomość zakopał się autem w poprzek zaśnieżonej uliczki, no i klapa: ani w przód, ani w tył.
Znów przyszło wytaszczyć naszą dyżurną łopatę z bagażnika. "Wykopki" szły na całego.
Ale i to na wiele się nie zdało, póki się dwu panów za wypychanie "zawalidrogi" nie wzięło. W tym mój Karol, dumny, że sprostał zadaniu. Droga wolna!
A na poczcie pani, w wieku stosownym do okoliczności, medytuje nad wystawionymi kartkami świątecznymi, by w końcu z lekką dezaprobatą zagadnąć pracownika: - Tylko takie kościelne ma pan kartki? Młodzieniec grzecznie wyjaśnił, że tak, i że nowej dostawy już nie będzie. A ja, klejąc znaczki obok, z trudnem powstrzymałam parsknięcie śmiechem. Proszę, proszę! To ci dopiero porządki, że na Święto Narodzenia Choinki vel Święto Bombek i Karpia, ktoś kartki ze scenkami z szopy betlejemskiej nadrukował! W zachodniej Europie już się ponoć z kościelnymi kartkami, i nie tylko, uporali. A u nas, wiocha i obciach: wciąż jeszcze"Lulajże Jezuniu" śpiewają, a nawet "Bóg się rodzi, moc truchleje".
I dobrze...
Przedświąteczne pozdrowienia ze Sławoszewa!
Aga Pe








Stanisław Wyspiański, "Dziewczynka z wazonem z kwiatami"
obraz ze strony: 




http://pl.wikipedia.org/w/index.php?title=Plik:Dziewczynka_z_wazonem_z_kwiatami,1902.jpg&filetimestamp=20061209200156

Zalety totalnego zaśnieżenia



                              

Nie masz to jak totalne zaśnieżenie! Ciśnienie rano mi i bez kawy rośnie, na myśl o wyprawie samochodem do Szczecina. Odpali? Nie padnie akumulator? Wycieraczki nie przymarznięte?
"Ruszyła maszyna, wybiła godzina"... Jadę. Pierwsza prosta, zakręt, druga prosta, zakręt- trzecia prosta - wąsko! Szczęśliwie nikomu z sąsiadów nie przyszło do głowy jechać w przeciwną stronę. Po drodze widać przewrócone kubły. Dziki lubią nocne buszowania między naszymi domami!
Nareszcie wlot ulicy w drogę powiatową. Teraz to już, jak mawia młodzież - ostra jazda bez trzymanki - koła mielą pod górkę rozmemłany śnieg, jakby nie mogły zdecydować się, czy jechać czy buksować. Za małe obroty - nie ujedzie, za duże obroty to buksują koła. Ruszam dynamicznie - ryzykuję wtoczenie się pod wyłaniające się znienacka zza zakrętu samochody. Doczekamy wreszcie tego lustra?
Trasa do Pilchowa to pestka. Chyba że, tak jak wczoraj i jak dzisiaj, zostanie przyblokowana stłuczkami. Szcześliwie tym razem nikogo nie ma przewróconego w rowie.
Szczecin wita przybyszów mocno zaśnieżonymi trasami. Adrenalina burzy się na myśl o wynalezieniu miejsca parkingowego poza centrum. Potrzeba zmusza, by usadowić auto w mocno ośnieżonej okolicy. Wesoło zaczyna się przy próbie wyjechania. Dyżurna łopata idzie w ruch. Auto niezdarnie drga i nic. Tył, przód, kołysanie - nic.
A jednak totalne zaśnieżenie ma swe zalety. Transponując ewangeliczne zalecenie: jedni drugim samochody pomagajcie wypychać z zasp - to działa! Bardzo ujmujące są te spontaniczne gesty życzliwości. Scenka urocza: drobna brunetka odkopuje śnieg spod auta, a jej mąż usiłuje nałożyć łancuch na koło. Podchodzą kolejne osoby gotowe pomóc - z łańcuchów - nici. Okazuje się, ze nie tylko ja nie mam pojęcia, jak je montować. Uff... Ale silna grupa raz dwa wypchnęła "kombiaka". Za moment to moje auto ma kłopoty z wyjazdem. Kolejni kierowcy meldują się do pomocy.
Piękne to, niecodzienne. I to, prócz uroczych widoków, największe zalety totalnego zaśnieżenia. Przynajmniej widzianego z perspektywy Sławoszewa...

Udanych wypraw do Szczecina na przedświąteczne zakupy życzy we własnej osobie Aga Pe.


   Julian Fałat, "Krajobraz zimowy"

Obraz znalazłam na stronie
http://pl.wikipedia.org/w/index.php?title=Plik:Julian_Falat_0010.jpeg&filetimestamp=20061209175433