czwartek, 1 listopada 2012

Wszyscy bardzo święci

Niby wiadomo: wszyscy trafili gdzie trzeba,
szczęśliwi raz na zawsze.
Takim to dobrze!

Teraz - tak!
A jak było za życia?
Jednych tak długo obrzucano kamieniami,
aż zabito: św. Szczepana.
Św. Maksymilian Kolbe wpierw był głodzony
przez 2 tygodnie, potem zabity zastrzykiem
prosto w serce.
Św. Teresa, jak sama mówiła, umierała z zimna,
w nieogrzanym klasztorze nabawiła się gruźlicy.
Św. Monika latami cierpiała patrząc na niemoralne życie
syna. Była skuteczna, skoro wymodliła mu nie tylko
nawrócenie ale jeszcze świętość wielkiego formatu:
to nie kto inny tylko św. Augustyn.

Św. Franciszka odrzucił własny ojciec, który nie mógł się
pogodzić z przemianą hulaszczego młodzieńca w pokornego
biedaczynę z Asyżu.

Św. Rita wiele cierpiała przez  porywczego męża...

Lekko świętym nie było. Ale szczęśliwie - tak!
I to zdumiewa najbardziej: wyglada na to, że święty,
nawet gdy ma mego-trudno - nosi w sobie radość dziecka Bożego.
Pozazdrościć...

A to mój rysunek: św. Józef.
Też miał pod górkę...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz