Free Counter

Leje dysc, leje dysc, leje siklawica...
To na dziś, po lekkiej modyfikacji,
stosowna przyśpiewka dla Sławoszewa.
Rano, jak zawsze, czas ruszać
po wszystkie sobotnie sprawunki.
Powie ktoś:
" Przechlapane..."
A jednak, okazuje się, niekoniecznie.
Nie wiem jak wy, ale ja lubię
sobotnie wypady zwykle na ryneczek policki
lub któryś ze szczecińskich ryneczków.
To sympatyczne wspólnie z kimś z rodzinki
ganiać od straganu do straganu.
Można pogadać, pośmiać się,
a jakby wena przyszła - to i pokłócić...
Dzięki sobotnim zakupom niedziela zostaje
na świętowanie, wedle hasła:
"Niedziela dla Pana Boga, dla rodziny,
dla przyjaciół".
Tylko za wiosną tęskno,
za młodą zielenią w ogródku,
za jaskółkami...
No, jakoś doczekamy. Przecież już luty.
Mamy z górki...
Aga Pe
PS. I wnet będzie jak u P.A. Ronoir'a, patrzysz, a tu "Młody mężczyzna spacerujący z psem"...

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz