poniedziałek, 6 stycznia 2025

Felieton grudzień 2010

Vivitur parvo bene - małym (ludziom o małych potrzebach) żyje się dobrze Ba, może i dobrze mieć małe potrzeby, ale jak się ścienić do minimum gdy przed nami perspektywa karpi tłuściutkich, choinek bujnych, prezentów szalonych itd. itp. Desperaci nerwowo liczą grosz, a tu reklamy kuszą szybką kasą. Dziś banknoty w garści, a o spłacie pomyśl, jak onegdaj Scarlett O' Hara - jutro... I kto tam w ferworze przedświątecznych zakupów doliczy się , jak lichwiarski procent przyjdzie spłacać. Byle dziś syto, byle pod choinką full wypas. Zresztą, czegóż od szaraka - obywatela oczekiwać przezornej troski o jutro, skoro i wielcy tego kraju jakoś dziwnie nie przejmują się podbierając 7,5 miliarda złotych z Funduszu Rezerwy Demograficznej, co to miał na przyszłość załagadzać skutki zapaści demograficznej. Oczywista, można mieć nadzieję (czyją to ona matką okrzyknięta?), że się Polki zbiorą w sobie i prędziutko mnóstwo nowych podatników narodzą, zwłaszcza gdy im kto żłobki obieca. A jak te maluchy do żłobków zatargają - niech dzwonią, ile impulsów w telefonie operator da, w poszukiwaniu pracy... I to nie byle jakiej pracy, a takiej, by zdążyć pomiędzy odstawianiem czeredy nieletnich podatników in spe do żłobków, szkół i przedszkoli a ich stamtąd odbieraniem. No, jeszcze zdałby się czas na dojazdy, zakupy, lekarzy tudzież inne pożyteczne zajęcia. Zresztą, pomyślę o tym jutro. A dziś siadam do listy zakupów świątecznych. A przed nos kładą, tak na wszelki wypadek, ściągawkę "Vivitur parvo bene" - ludziom o małych potrzebach żyje się lepiej". Ok, tylko co na to moi kochani domowi konsumenci?