sobota, 5 lutego 2011
Jak dobrze
Free Counter
Leje dysc, leje dysc, leje siklawica...
To na dziś, po lekkiej modyfikacji,
stosowna przyśpiewka dla Sławoszewa.
Rano, jak zawsze, czas ruszać
po wszystkie sobotnie sprawunki.
Powie ktoś:
" Przechlapane..."
A jednak, okazuje się, niekoniecznie.
Nie wiem jak wy, ale ja lubię
sobotnie wypady zwykle na ryneczek policki
lub któryś ze szczecińskich ryneczków.
To sympatyczne wspólnie z kimś z rodzinki
ganiać od straganu do straganu.
Można pogadać, pośmiać się,
a jakby wena przyszła - to i pokłócić...
Dzięki sobotnim zakupom niedziela zostaje
na świętowanie, wedle hasła:
"Niedziela dla Pana Boga, dla rodziny,
dla przyjaciół".
Tylko za wiosną tęskno,
za młodą zielenią w ogródku,
za jaskółkami...
No, jakoś doczekamy. Przecież już luty.
Mamy z górki...
Aga Pe
PS. I wnet będzie jak u P.A. Ronoir'a, patrzysz, a tu "Młody mężczyzna spacerujący z psem"...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz