piątek, 25 lutego 2011
Czarny czwartek. Janek Wiśniewski padł...
Free Counter
Po obejrzeniu dziś premierowej prezentacji filmu
"Czarny czwartek. Janek Wiśniewski padł"
piszę z całym przekonaniem:
Na ten film warto się wybrać,
choć niekoniecznie z popcornem...
Jak to ktoś stwierdził:
"Tylko prawda jest rzeczywiście interesująca".
Trudna ta nasza polska prawda
i wiele w naszych dziejach momentów, które poruszają serce.
Dramatyczne zajścia Grudnia 1970 r. film ukazuje dwojako:
i jako wątek osobistego dramatu jednej z rodzin,
i jako wydarzenie ogólnospołeczne.
Zdumiewa nonszalancja, z jaką wydawane były decyzje
o strzelaniu do bezbronnych robotników wysiadających z kolejki.
Film mocno porusza serce.
Nawet gdy na ekranie zjawiają się napisy końcowe,
widzowie ociągają się z wstawaniem z miejsc.
Dopiero wtedy słychać przejmujące wykonanie piosenki
"Janek Wiśniewski padł".
Czy film zostawia niedosyt?
U mnie - tak.
Choć padło wiele nazwisk ówczesnych rządzących,
nie zdołałam usłyszeć przekazu o osobie odpowiedzialnej
za użycie wojska.
W świetle zmagań o pełne rozliczenie przeszłości to ważne,
by poznawać prawdę.
Patronat honorowy nad filmem przyjął Prezydent Bronisław Komorowski...
Aga Pe
PS. I jeszcze jedno. Warto, by i nasza młodzież,
począwszy od gimnazjalistów, obejrzała "Czarny czwartek".
Nawet jeśli szkoły o to nie zadbają...
Gdański Grudzień
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz