wtorek, 11 września 2012

Szach, ale nie mat...


Dawno, dawno temu była sobie
Dziewczynka z warkoczykami.
Pewnego razu Tata postanowił nauczyć ją
gry w szachy. Grał naprawdę nieźle.
Dla zachęty Tata rezygnował
z najmocniejszej figury, tj. królówki.
Ale i tak szybko zdobywał przewagę,
a zmartwiona Dziewczynka żaliła się:
- Ja już nie dam rady, przegrywam!
Na to Tata odwracał szachownicę i zamieniał swoją
bliską wygranej sytuację na sytuację córci.
Rzecz ciekawa, wkrótce tymi pozornie przegranymi
figurami i pionami ponownie zdobywał przewagę.
I tak dalej, i tak dalej...

Dziś Dziewczynka jest całkiem duża, a nawet jeszcze większa.
Tamtej lekcji nie zapomniała.
Już wie, że nie ma co poddawać się zbyt szybko.
Nie każdy szach prowadzi do mata.
I rozumie, że czasem warto westchnąć;
- Tato, ja już nie daję rady, odwróć szachownicę...

Aga Pe

PS. No, zapomniałam jeszcze dodać, że Duża Dziewczynka,
w wolnych chwilach lubi pisać blogi, czasem te same anegdotki
powtarza na nich kolejny raz, jak to bywa wśród najbliższych ;-)



Jan Mtejko, "Otrucie królowej Bony", z wolnych zasobów Wikipedii,http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/2/27/Jan_Matejko-Poisoning_of_Queen_Bona.jpg ze strony:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz