Grudnia odwilży
żałosne błocenie
oblepia buty
i oby
nie serca
bażant dostojny
wędruje za płotem
za nim kolejny
drepce
tuż przy płocie
Oczy przecierasz
spocone zmartwieniem
dłonie przemywasz
odwieczną robotą
i jeszcze nie wiesz
czy słońce zawita
na błotnej dróżce
rozsypując złoto
nagle promiennie
zdumione błękity
jak nie grudniowe
i nie z ziem północy
a oczy wilgną
tym razem wzruszeniem
i oddech nowy
przydaje ci mocy
patrz oto nowa
opowieść o ziemi
co płonie zgrozą
i kwitnie promiennie
i nowi ludzie
i nowe nadzieje
i nowy książyc
i słońce
odmienne
26 grudnia 2012 r., Agnieszka Przybylska
de domo Gróbarczyk
żałosne błocenie
oblepia buty
i oby
nie serca
bażant dostojny
wędruje za płotem
za nim kolejny
drepce
tuż przy płocie
Oczy przecierasz
spocone zmartwieniem
dłonie przemywasz
odwieczną robotą
i jeszcze nie wiesz
czy słońce zawita
na błotnej dróżce
rozsypując złoto
nagle promiennie
zdumione błękity
jak nie grudniowe
i nie z ziem północy
a oczy wilgną
tym razem wzruszeniem
i oddech nowy
przydaje ci mocy
patrz oto nowa
opowieść o ziemi
co płonie zgrozą
i kwitnie promiennie
i nowi ludzie
i nowe nadzieje
i nowy książyc
i słońce
odmienne
26 grudnia 2012 r., Agnieszka Przybylska
de domo Gróbarczyk
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz