piątek, 27 maja 2011
Ręce raz jeszcze czyli nadzieja wbrew nadziei
Tycjan, "Abraham i Izaak"
Free Counter
Najpierw porzucił bezpieczną stabilizację
i ruszył w poszukiwaniu ziemi obiecanej.
Potem, wbrew biologii i kalendarzowi, doczekał syna.
Wreszcie dramatyczny dylemat:
zabicie jako ofiarę własnego syna
czy nieposłuszeństwo wobec Stwórcy.
I wreszcie tragiczny moment,
który pokazał m.in. Tycjan na swym obrazie:
w ostatniej chwili ręka wzniesiona nad synem
do śmiertelnego ciosu
została powstrzymana przez posłańca z niebios.
W końcu zaskakujący happy end: syn ocalony,
a w jego miejsce na ofiarę
zostanie złożony baranek, uwikłany w pobliskich krzakach.
Abraham. Ależ go życie przećwiczyło...
I ile dobra przyszło na świat przez Potomka jego rodu.
Aga Pe
PS. A osiłek, na obrazie Tycjana, patrzy w dal
i zdaje się niczego nie rozumieć...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz