niedziela, 6 marca 2011
Znam super-teściową, czyli refleksje po 5 marca
Jan Matejko, "Portret żony w ślubnej sukni”
Free Counter
Obśmiane, wykpiwane,
niemal karmione konfiturą z muchomorów.
Jak to kto? Teściowe.
Czemu?
Bo ja wiem. Tak jakoś wyszło.
A że wczoraj był Dzień Teściowej,
wysnuło mi się parę refleksji na ten temat.
1. Nie jest źle, słuchałam w życiu od niejednej osoby
pozytywnej oceny dotyczącej jej teściowej.
2. Znam co najmniej jedną super-teściową, i to nie jest jej opinia o samej sobie.
3. Gdy takt i delikatność spotyka się z dobrą wolą
- sukces relacji teściowa-zięć, czy teściowa-synowa - jest możliwy.
4. Ponoć korzystniejsze jest, by teściowa "ciutkę"
lepiej traktowała dziecko, które doszło do rodziny
(czyli zięcia lub synową) aniżeli własne dziecko/dzieci.
5. No i, sama też sobie to muszę przypomnieć,
mniej gadać, a więcej słuchać i uśmiechać się.
Proste? No, spróbujcie sami:-)
Aga Pe
Paul Cezanne, "Martwa natura"
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz